Wojna a kobieta

Wojna nie ma w sobie nic z kobiety to antyteza dwóch ambiwalentnych z pozoru bytów: kobiety i wojny. Pierwsza wydaje się być krucha i delikatna, kiedy druga - okrutna i krwawa - jest sprawcą uśmiercania, często w nieludzki sposób, tych pierwszych. Są jednak kobiety, które muszą stawić wojnie czoło i stać się przez to do niej podobnymi.
Mieszanka wypowiedzi na temat własnych przeżyć wojennych kobiet-żołnierzy, udzielających wywiadu Swietłanie Aleksijewicz, przeplatana znanymi piosenkami rodem z popkultury. Rzeź obok łąki zasianej gęsto kwiatami - byle nie makami, bo czerwony byłym żołnierzom kojarzy się wyłącznie z kolorem krwi.
Wychodząc od współczesnych historii żołnierek, które służą w oddziałach na różnych frontach w video-intro do spektaklu, debiutująca reżyser Elżbieta Depta wprowadza nas w realia konfliktów zbrojnych. Potem tajemnicza dama w czerwonej sukience, czekająca na widzów przed salą, zadaje im pytania. Co zrobiłby Pan, gdyby teraz wybuchła wojna? Czy byłaby Pani w stanie zabić? Czym różni się śmierć naturalna od morderstwa? Następnie przytaczając daty i dane o zamachach terrorystycznych we współczesnej Europie, wzbudza w nas niepokój i każe jednocześnie uzmysłowić sobie, jak losowym wydarzeniem może być zaczątek wojny i jak blisko faktycznie tego zjawiska może nam przyjść się znajdować.
Poznajemy bohaterki - młode, z uśmiechem na twarzy, dopiero co przybyłe do koszar. W miarę słuchania tego, co mówią i śpiewają oraz jak to robią, widzimy dokładnie, czym naprawdę jest wojna i przez co uczestnicy czy, tu konkretnie, uczestniczki tej wojny, muszą przechodzić. Stają się wciągnięte w brutalny, barbarzyński i bestialski świat. Zmuszone do noszenia męskich ubrań, obuwia, do ścięcia włosów i pozbawione kosmetyków z kobiet stają się żołnierzami. Takimi samymi jak mężczyźni. Muszą być, jak oni, tak samo bezlitosne, słuchać takich samych rozkazów. Zabijać bez mrugnięcia okiem - jak oni. Traktowane często gorzej od żołnierskich przedstawicieli przeciwnej płci przechodzą przez piekło. Wreszcie stają się tak samo jedynie marionetkami wojny. Nieludzkimi i bezwzględnymi. Bo w takiej wojnie, jaką była II Wojna Światowa, nie ma chyba nic człowieczego.

Tymoteusz Schodowski

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tragedia Koriolanusa

Moje ciało, mój wybór

Rozmowa