Rozmowa - dzień trzeci

Joanna Jagodzińska-Kwiatkowska. Takich wrażeń nikt się dzisiaj nie spodziewał... Wielka szkoda, ale za to mamy pretekst, na przyszły rok, żeby zorganizować wycieczkę do Gdyni - na ten właśnie spektakl.
Damian Stocki. Rzeczywiście, świetny spektakl. Tym bardziej tę sytuację zapamiętamy... Gotowi jesteśmy jednak porozmawiać. 
Joanna J.K. Sądząc po rozmowach w trakcie powrotu, kiedy emocje nieco opadły, widać, jak bardzo was zaintrygował.
Damian S. Tak! Odnajduję tu całą gamę problemów, które szczególnie dotyczą młodych. Na przykład problem wykluczenia z grona rówieśniczego, niezrozumienie świata dorosłych przez dziecko i na odwrót, zakłamywanie spraw seksu, trauma żołnierza, który wraca z wojny...
Dawid Zapolski. I dziwna świętość, obwarowana nie zachwytem Boga, lecz sankcjami karnymi, oparta na strachu, praktycznie niemożliwa...
Joanna J.K.: Powoli. Zastanawiam się, dlaczego ta świętość została tu nie zadana, lecz założona z góry, narzucona.
Damian S. Wydaje się, że mamy tu do czynienia ze swego rodzaju procederem samouświęcania się. Każda z postaci chce być ideałem, ukrywając przed innymi swe wstydliwe problemy. Inna sprawa, że i tak wychodzą one na jaw, tutaj wszyscy o wszystkich wiedzą, a wiedzę tę budują nie tyle na plotkowaniu, co naśladowaniu i podpatrywaniu...
Dawid Z. Mamy tu obraz pewnego środowiska, prawdopodobnie wiejskiego, które spojone jest niebywałą hipokryzją.
Joanna J.K. Przykłady proszę...
Dawid Z. Proszę bardzo. Choćby problem miesiączki - nie jest ona czymś naturalnym, lecz problemem, grzechem, powodem wyparcia. Zresztą powieszenie krwawego prześcieradła kojarzy się jednoznacznie z utratą dziewictwa. Samo poczęcie Kumernis, artykułowane jako efekt niewierności jej matki, staje się dla jej córki źródłem poczucia winy. Ludka też pojawiła się na świecie, bo antykoncepcja nie zadziałała... Tak to ujmę. Zresztą chciała ona zostać nie świętą, lecz świnią - bo wtedy ojciec będzie się nią zajmował, uważała to za błogie życie. O chędożeniu już nie wspomnę (śmiech). Natomiast problemem nie jest bicie dziecka przez ojca - tu nie ma grzechu, pojawia się norma.
Damian S. Albo dyskredytowanie ślubu. Ślub jest czymś złym, a zatem miłość jest czymś złym, bo przez to trzeba usługiwać mężczyźnie. Wszystko tu zostaje postawione na głowie.
Dawid Z. Właśnie. Cały czas mamy problem z ta świętością. Być może bardziej święci są ci, których świętymi nie nazwano - modrzew, kamień przydrożny, wołek: cisi świadkowie niegodziwości.
Joanna J.K. Dokładnie. Tu sacrum nieustannie podbijane jest przez profanum, rzec można wywracane przez nie na nice... Na razie nie dowiemy się, z jakiego powodu tytułowa Kumernis została ukrzyżowana.
Adam K. I dlaczego jej broda wyrosła... Ja chyba wiem. Miała wyjść za kogoś, nie była w stanie się z tym pogodzić i dlatego modliła się do Boga, żeby uczynił ją brzydką - ojciec kazał ją ukarać za nieposłuszeństwo, ukrzyżować. Wszyscy bohaterowie powoływali się na świadków w procesie, który miał doprowadzić do kluczowej sceny ukrzyżowania.
Joanna J.K. Skąd to wiesz?
Adam K. A z takich tam kuluarowych rozmów... Zresztą i to, co zdążyliśmy zobaczyć, daje do myślenia. Dziewczyna zawiera swoisty cyrograf z ukochanym, oparty na więzach krwi. Nie mogła się wycofać.
Dawid Z. Ale to są tylko spekulacje. Faktycznie, Kumernis budowała swą aurę świętości na cudach. Pierwszy cud to ukrywanie miesiączki, którego świadkami był kamień, Modrzew Nieświęty Przydrożny. Na świadka powoływała się sama matka. Mnie jednak zastanawia coś innego. Moim zdaniem zadatki na prawdziwą świętą miała Benwenuta - tyle że zwykłość, zwyczajność w tym świecie uchodziła za niezwykłość i powód do prześladowań. Benwenuta była odmieńcem. Jako jedyna nie dostała prezentu podczas komunii, została pobita.
Joanna J.K. Co zostało wyrażone również w jej ubiorze... A propos, skomentujcie jeszcze stroje i scenografię. Ja tu widzę zgrabne skojarzenie średniowiecznej jarmarczności - z nawiązaniem do obecnej w misteriach i miraklach symultaniczności - ze współczesnym rozumieniem kiczu.
Adam K. Scenografia była bardzo wymagająca, tj. wymagała dobrej kondycji fizycznej, kunsztu aktorskiego. Gra była bardzo ekspresywna, przerysowana, głośna, efekty sceniczne wyolbrzymione, przerysowane. Każdy bohater miał tu jakąś swoją wizualną cechę i każdy miał swój grzech. Ojciec Benwenuty był pijakiem, ojciec Ludki złapał syfilis, a matka Kumernis puściła się.
Joanna J.K. A co powiesz tym razem o debiutantach?
Adam K. Cóż, ich debiut zdołał zaistnieć tylko w kontekście chędożenia... Ale to nie ich wina.
Damian S. Cóż, życzymy aktorce szybkiego powrotu do zdrowia.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tragedia Koriolanusa

Moje ciało, mój wybór

Rozmowa